"Kap, kap, płyną łzy... Płacze z nami deszcz..." Bieszczady pożegnały nas deszczem. Kiedy rozstawaliśmy się z przyjaciółmi z Ukrainy, krople deszczu mieszały się z naszymi łzami. Pięć wspólnie spędzonych dni, realizacja wielu zadań projektowych, wspólne rozmowy - to wszystko bardzo nas do siebie zbliżyło. Zanim jednak się rozstaliśmy, po opuszczeniu pensjonatu udaliśmy się na zwiedzanie zamku w Krasiczynie, siedziby Sapiehów. Pan przewodnik okazał się pasjonatem i barwnie opowiadał o losach tej niezwykłej budowli. Zaskoczyło nas to, co na zamku wyrabiali żołnierze Armii Czerwonej w czasie II wojny światowej. Zniszczyli zamek, sprzęty wyrzucali przez okno i palili, zbeszcześcili też zwłoki Sapiehów. Zachwyt z kolei wzbudziła w nas kaplica, w której znajduje się oryginalna polichromia. W Przemyślu powitał nas prawdziwy Wojak Szwejk. Bardzo chciał nam pokazać piękno tego starego miasta i chociaż...
Popularne posty z tego bloga
W Drohobyczu odbyło się online podsumowanie projektu "Online - offline bez granic" w formie prezentacji filmu „Przepis na udany dialog międzykulturowy” na stronie internetowej Liceum (link: http://litsey1.org.ua/mizhnarodnyy-proyekt-online-offline-bez-kordoniv/ ). Pokaz filmu na żywo jest zaplanowany po zakończeniu ograniczeń pandemicznych w ramach "Kina pod gołym niebem", wydarzenia cyklicznie odbywającego się na podwórku Liceum.
Nie, nie, nie! To niemożliwe. To wydaje się wprost nieprawdopodobne, że nasze spotkanie projektowe zbliża się do końca. Każdy dzień był naprawdę wyjątkowy i pełen niezapomnianych chwil. Tak było w poniedziałek, wtorek, środę i dzisiaj, w czwartek. Czwartkową bieszczadzką przygodę zaczęliśmy od zwiedzania Muzeum Młynarstwa w Ustrzykach Dolnych. Nie tylko zobaczyliśmy jak wygląda młyn, ale poznaliśmy na czym polegała trudna praca młynarza. Na pytanie, czy chcielibyśmy wykonywać zawód młynarza, zgodnie odpowiedzieliśmy, że nie. W muzeum, w niezwykłym wnętrzu starej chaty, braliśmy udział w warsztatach kulinarnych. To było prawdziwie „czaderskie” wydarzenie. Pani przewodniczka powiedziała, że nazwa Bieszczady pochodzi od dwóch słów: bies – zły diabeł, czart i czad – dobry diabeł. Czaderski równa się więc świetny, super. Wracając do warsztatów… Ubrani w regionalne stroje zajęliśmy się wyrabianiem proziaków, codziennych chlebków z dodatkiem prozy, czyli sody (stąd nazwa). Potem przys...
Komentarze
Prześlij komentarz